Wiceminister o reformie szpitali: Nie chcemy likwidować szpitali ani oddziałów

Dodano:
Jerzy Szafranowicz Źródło: PAP
Niektórzy starostowie czy prezydenci nieoficjalnie mówią: „A może ta dobrowolność, Panie Ministrze, jest zła?" Prowadzę jednak rozmowy i widzę, że następuje przełom – mówi wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz. Przekonuje, że reforma szpitali jest niezbędna.

Katarzyna Pinkosz, NewsMed Wprost: Ministerstwo Zdrowia planuje wielką reformę szpitali. Ale właściwie to co dzięki niej mają zyskać szpitale, a co zyska na tym wszystkim pacjent? Do czego dążymy?

Wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz: Punktem wyjścia jest dobro pacjenta. Oczywiście są też inne przesłanki reformy, jak płynność finansowa, racjonalizacja zatrudnienia kadr, jednak przede wszystkim chodzi o pacjenta. Jesteśmy przekonani, że pacjent zyska lepszą jakość leczenia, lepszą dostępność do leczenia, lepszą specjalizację oddziałów. Jeśli są 3-4 całodobowe oddziały chirurgiczne, a pacjent nie ma gdzie wykonać prostego zabiegu w zakresie chirurgii jednego dnia, to ta sytuacja musi się zmienić.

Nasza reforma zakłada deregulację i odwrócenie piramidy świadczeń.

Często pacjenci mają wykonywane zabiegi, kilka dni pozostają w oddziałach internistycznych, a równie dobrze zabieg można by wykonać w ramach procedury jednodniowej lub w poradni AOS (ambulatoryjnej opieki specjalistycznej).

Oczywiście, konieczne jest takie finansowanie, żeby szpitalom opłacało się takie procedury wykonywać w ramach procedur jednodniowych czy w AOS. Ważne jest też to, że szpitale mogą się łączyć, ustalić, w którym szpitalu ma funkcjonować konkretny oddział, wymieniać się dyżurami. Moim zdaniem zwiększy to dostępność do leczenia, a jednocześnie szpitale powiatowe nie będą tak bardzo rywalizować między sobą np. o kadrę.

Skoro część procedur miałaby zostać przeniesiona do AOS, to oznacza, że zmienią się też wyceny w AOS?

W ostatnich miesiącach te wyceny już się zwiększają. Oczywiście, nie da się zmienić wszystkiego w ciągu roku, bo NFZ nie udźwignąłby kosztów zwiększonych wycen. Robimy to sukcesywnie, gdy jest to racjonalne, analizuje AOTMiT, ocenia Rada Przejrzystości.

Reforma ma zmniejszyć liczbę szpitali? Często padają argumenty, że w Polsce jest za dużo szpitali, w porównaniu z innymi krajami, np. z Holandią.

W tej reformie w ogóle nie chodzi o zamykanie szpitali. Mówimy o racjonalizacji udzielanych świadczeń. Szpitale mogą się łączyć w jeden podmiot, który ma dwa miejsca udzielania świadczeń.

Mogą pozostać dwa oddzielne szpitale o różnych profilach, czyli różnych świadczonych usługach dla pacjentów. Szpital więc w ogóle nie musi się zamykać, ale może zmienić procedury, które realizuje. Nie każdy szpital powiatowy musi mieć wszystkie profile oddziałów. Warunkiem wejścia do sieci będzie posiadanie tylko jednego oddziału działającego całodobowo; nie precyzujemy, jaki to oddział.

Nie jest więc kwestią czy szpitali jest za dużo, chodzi o profile tych szpitali.

Nie będzie więc likwidacji szpitali powiatowych?

Nie, nie chcemy żadnych szpitali likwidować. Chcemy dać szansę dyrektorom szpitali, by rozmawiali ze sobą, podzielili się usługami medycznymi, które świadczą. Wierzymy, że tak się stanie, oczywiście z akceptacją rad powiatów, bo decydują organy założycielskie. Dyrektorzy mogą tylko sugerować zmiany.

Szpital ma zdecydować, jakie oddziały będzie posiadał. Oznacza to zdecydowanie większą odpowiedzialność dla dyrektorów szpitali?

Dyrektor może o to wnioskować, ale ostateczną decyzję podejmuje rada powiatu, rada miasta, która musi być przekonana, że plan naprawczy, który napisze dyrektor, jest racjonalny, przyniesie efekty i nie pogorszy dostępności pacjentów do leczenia w lokalnej społeczności.

Muszę przyznać, że niektórzy starostowie czy prezydenci nieoficjalnie mówią: „A może ta dobrowolność, Panie Ministrze, jest zła? Może niech mi Pan nakaże; bo wtedy ja to zrobię, a wyborcy nie będą mieli do mnie pretensji”. Ale przecież to właśnie o to chodzi, że starosta jest wybrany i musi uczciwie powiedzieć, wytłumaczyć, że trzeba będzie jechać na oddział chirurgiczny kilka kilometrów dalej i dlaczego to jest potrzebne.

Widzę, że czasem jest z tym duży problem, jednak powoli zaczyna to się zmieniać. Prowadzę rozmowy i widzę, że następuje przełom; ludzie zaczynają rozumieć, że nie wszystkie procedury muszą być wykonywane w danym szpitalu.

Wspominał Pan, że w trudnych sytuacjach, np. wymagających szybkiej interwencji jak np. wypadek czy poród, który wiązałby się z zagrożeniem dla kobiety lub dziecka, pacjenta przewiezie dodatkowa karetka do oddziału, który pełni dyżur. Kto będzie odpowiadał za zorganizowanie karetki: szpital, który zlikwidował oddział, czy system ratownictwa?

Dziś rozmawiamy o podstawie reformy, która ma być regulowana nowelizacją ustawy. Cały pakiet rozporządzeń do ustawy będziemy dopiero tworzyć i konsultować. To nie jest tak, że minister ma zadecydować, jak to zrobić. Będą rozmawiać specjaliści ratownictwa medycznego, wojewoda. Chcemy, by ustawa weszła w życie w 2025 roku, po dodatkowych konsultacjach, jednak kwalifikacja do sieci będzie dopiero w połowie 2027 r. W tym czasie szkolimy, edukujemy, dyrektorzy piszą programy naprawcze, które potem będzie oceniać AOTMiT, pracujemy nad rozporządzeniami. Ważne jest to, że szpitale, które zdecydują się zrestrukturyzować, będą mogły ubiegać się o środki w ramach KPO. Pracujemy też nad rozwiązaniem, by szpitale, które podejmą się wdrożenia programów naprawczych i wejdą do sieci, mogły podpisać umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, który pomoże im rozwiązać problem zadłużenia. Program ma m.in. pomóc szpitalom wyjść z sytuacji ciągłego zadłużania się.


Wiceminister Jerzy Szafranowicz jest specjalistą II stopnia z zakresu ortopedii i traumatologii narządu ruchu, menedżerem zdrowia, doktorem nauk ekonomicznych. Był m.in. dyrektorem Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach, dyrektorem Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie, wiceprezesem Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...